Festiwal Wisły/ Flisacy z całego kraju odwiedzili Włocławek, Włęcz i przybyli do Torunia (wideo)
Kolejna odsłona Festiwalu Wisły, czyli imprezy oswajającej Polaków z największą rzeką, rozpoczęła się 12 sierpnia we Włocławku. Motywem przewodnim są tym razem tradycje flisackie wpisane na listę UNESCO.
W poniedziałek przed południem wielobarwna grupa flisaków z całego kraju odwiedziła Włęcz.
"Włęcz to osada, wieś menonicka, która ma swoje tradycje. Tutaj flisacy są zawsze mile witani przez lokalną społeczność, częstowani tradycyjnymi potrawami. Sprawdziłem już smak klusek ziemniaczanych z kapustą i zupy rybnej. Jak słychać zaczyna się już powitanie flisaków. Małe miejscowości też chcą brać udział w festiwalu Wisły, za to jesteśmy wdzięczni. Cieszymy się, bo to napędza całą społeczność z obu stron Wisły " - mówił we Włęczu PAP rzecznik prasowy Festiwalu Wisły Jacek Kiełpiński.
Krakowski włóczek, czyli flisak z Krakowa Jarosław Kałuża powiedział PAP, że jest to największe wspólne święto na Wiśle.
"My pływamy od południa Polski do Gdańska, inni pływają na różnych odcinkach, ale spotykamy się na te kilka dni raz w roku i jest to ogromne święto. W tym roku szalejemy z radości, bo flisactwo zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wydawało się to rzeczą nieprawdopodobną, a my jesteśmy z tego faktu niezwykle dumni" - wskazał Kałuża, człowiek, którego znają wszyscy pływający po Wiśle.
Dodał on, że Polacy "tłumnie wracają na rzekę", a większość "robi to z rozumem, z dużym szacunkiem do rzeki".
"Trzeba mieć do wody diabelną pokorę. Jeżeli ktoś się boi, to niech nie wypływa. Jeżeli ktoś jest jednak pokorny i nie chojrakuje, to spotka go wiele miłych przygód i jeszcze więcej miłych ludzi. Gwarantuję" - powiedział Kałuża.
Przyznał, że kocha Wisłę za inny typ wolności. "Ja mieszkam w mieście — w Krakowie — i ten typ wolności jest zupełnie nieokiełznany. Kiedy my cumujemy w samym Gdańsku pod żurawiem, to trudno nam włożyć buty, rozmawiać i chodzić po tych uliczkach. Człowiek widzi wówczas rzeczy, których wcześniej by nie zobaczył" - ocenił flisak z Krakowa.
W poniedziałek festiwalowa karawana przypłynęła do Torunia, gdzie będzie do wtorkowego wieczora. Potem — po raz pierwszy w historii — impreza przeniesie się do Bydgoszczy, gdzie zaplanowano ją na piątek i sobotę.
Wszystkich uczestników wydarzenia czeka także bardzo bogata oferta kulinarna. Prezentowane jest bowiem dziedzictwo kulinarne terenów nadwiślańskich. Organizatorzy stawiają też na bogatą ofertę dla rodzin z dziećmi. Stoiska edukacyjne przyciągają najmłodszych, którzy mogą na żywo zobaczyć m.in., jak budowało się łodzie, wyplatało liny czy sieci.
"Wisła łączy, a Bydgoszcz powszechnie znana, jako gród nad Brdą wraca nad Wisłę. Fordon, dawne nadwiślańskie miasteczko, które pięćdziesiąt lat temu zostało administracyjnie włączone w granice Bydgoszczy, będzie w tym roku po raz pierwszy gościł Festiwal Wisły. To dla nas znakomita okazja, aby pokazać mieszkańcom miasta, jak wspaniała rzeka z nami graniczy" - powiedziała PAP Hanna Rzadkosz-Florkowska ze Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu.
Dodała, że można z korzystać z rekreacyjnych, turystycznych i naturalnych walorów Wisły, które Polacy otrzymali niejako w darze od natury.
"Pływanie Wisłą to wolność, a także łapanie proporcji miejsca człowieka. Tak naprawdę, gdy jesteśmy na tej wielkiej, pięknej, prawie dzikiej rzece, to widzimy, kim my jesteśmy i jak możemy z tego wielkiego daru korzystać, a jednocześnie słuchać praw rzeki. Jesteśmy tutaj bez wygód, jesteśmy tutaj dla tradycji, dla dziedzictwa, dla bycia razem" - powiedziała Rzadkosz-Florkowska.
W jej ocenie flisactwo i tradycje wiślane przez wieki budowały potęgę Polski i z nich "cała Polska jest dumna".
Materiał wideo dostępny na https://wideo.pap.pl/videos/69119/ oraz na PAP.PL https://www.pap.pl/aktualnosci/festiwal-wisly-flisacy-z-calego-kraju-odwiedzili-wloclawek-wlecz-i-torun-nasze-wideo (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ jann/